niedziela, 10 września 2017

Dave Gahan & The Soulsavers - Angels&Ghosts (Electronic Rock – 2015)

Skład:
Dave Gahan – Wokal
Ivan Glover – Różne instrumenty
Richie Machin – Różne instrumenty
Dave Gahan… Osoba znana chyba wszystkim, którzy choć trochę interesują się muzyką. A dla tych, co przesiedzieli ostatnie 40 lat w piwnicy powiem, że Gahan to wokalista zespołu Depeche Mode czyli jednego z najbardziej klimatycznych bandów na świecie. Przechodząc przez biedronkę, natknąłem się na tę płytkę za 15 złotych. Tylko tyle za płytę Gahana? Brałem ją bez zastanowienia! Płyta urzekła mnie od samego początku. No może nie prawie od samego… Nie podchodzi mi kartonowe opakowanie, w której została wydana. Widziałem mnóstwo digipacków, ale ten to po prostu jakaś porażka. Ale czas na nadzienie. Całość składa się z 9 utworów, czyli jakieś 40 minut grania. Płytę otwiera utwór „Shine”. Dobra, ale jak już mówiłem, początek typowo Depechowy, „skrzecząca” gitara, a zaraz po niej syntezatory i powolny wokal Gahana - chyba nie słyszałem nigdy piękniejszego otwarcia płyty (No może poza „Enter Sandman”). W płycie można się zakochać już po pierwszych trzech utworach. Gahan pokazuje, że posiada naprawdę niesamowity głos, ale z boku nie zostają też chłopaki z Soulsavers, ukazując swoje umiejętności w pięknych solówkach np. „Tempted”. Nie zabrakło też odpowiedniego klimatu. W „All of this and nothing” słychać, że Dave’owi i chłopakom z Soulsavers skończyły się pomysły i postanowili wzorować się na albumie „Violator”, choć to idzie dla mnie jak najbardziej na plus. Ale na ogromny minus idzie to, że na płycie znajduje się zbyt dużo balladek. Fani Depeche Mode są przyzwyczajeni do tego, że potrafią oni zagrać szybciej i energiczniej, a nie jakby „chcieli, a nie mogli” - no ale z drugiej strony patrząc, nie jest to płyta Depechów, ale solowa Dave’a wraz z Soulsavers. Na zakończenie „Angels&Ghost” słyszymy utwór „My Sun”, który na samym początku dość mocno nóży, ale z czasem rozwija się i można przy nim pośpiewać. Wpada mocno w ucho. Cała płyta jest przeze mnie przyjęta bardzo dobrze. W cenie mamy adekwatną zawartość. Można pośpiewać, można poskakać, można potańczyć. Jest dobrze, ale nie idealnie. Pozycja, którą mogę polecić każdemu fanowi Depeche Mode, a nawet tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z twórczością Dave’a Gahan’a.

Ocena końcowa:
4/5
Następną recenzją będzie:
 Quebonafide - Egzotyka

1 komentarz: