środa, 6 września 2017

Ontagma – Delusion (Groove Metal - 2017)


Skład:
 Jan „Janina” Jurczyk – Wokal
Marek Schmidt – Gitara 

Eryk Stram - Gitara
Jakub Mazur – Bas
Łukasz Raczkowski – Perkusja


 Pewnie nie jeden z Was, moi drodzy czytelnicy, ma znajomego, który gra w zespole. Ja również mam, nie tylko jednego, ale wielu. To będzie recenzja zespołu mojego kolegi (Pozdrawiam Cię Jakubie).
 Zespół Ontagma jest młodym zespołem z Gdańska. Płytę dostałem dzięki wygranej w konkursie zorganizowanym na ich stronie na Facebooku. Ogólnie czekałem na nią dość długo, bo mieliśmy problem z naszą kochaną pocztą. Mimo, że to recenzja EPki moich znajomych, nie podwyższy to oceny końcowej płyty. Zacznijmy od pudełka tym razem, chociaż, cytując dobrze znane zdanie, „nie ocenia się książki po okładce”. Pudełko niczym specjalnym się nie charakteryzuje, ale czego możemy się spodziewać po tak młodym zespole? No właśnie. Na plus jak najbardziej idzie oprawa graficzna stworzona przez Mateo. Klimatyczne kolory, po samej okładce czuć, że ta Epka ma moc. Ale teraz coś o zespole. Grupa przedstawia nurt groove metalowy i słychać to już po pierwszych riffach, ale szczerze podchodzi mi to nawet pod death metal, może wywołane jest to przez wokal Janiny. Nie jestem pewny co do tego, ale wydaje mi się, że na chłopaków duży wpływ miały zespoły pokroju Gojry. Typowe ciężko przestrojone gitary, charakterystyczne brzmienie perkusji w „Suicide” czy moim ulubionym „Void” (choć ten utwór jest bardziej melodyjny od pozostałych). Nie zabrakło też nadania odpowiedniego klimatu. W utworze „Free Thought Dumpster” usłyszymy wspaniałą solówkę, którą wydaje mi się, że już słyszałem. Zaraz po niej opowieść Janiny. Po prostu mam ciarki. Pomyśleć, że zespoły które są znane na całym świecie nie umieją zrobić tak klimatycznego kawałka, jak malutki zespół z Gdańska? Szacun chłopaki. Na deser chłopcy z Ontagmy zostawili nam kawałek pod tytułem „White Phosphorus”. Od samego początku jest energicznie. Zamykam oczy i widzę masę ludzi, Janinę który „drze mordę” na scenie, a ta masa ludzi, którzy przed chwilą stali grzecznie, zaczynają machać banią i robią ogromny mosh w klubie. Co tu dużo mówić? Bardzo dobry kawałek na zakończenie płyty. Brawo.
Ocena końcowa:
4.5/5


Następną recenzją będzie:
Dave Gahan & Soulsavers - Angels & Ghosts

1 komentarz:

  1. Nie znam zespołu, ale mam nadzieję, że w przyszłości się bardziej wypromują i będą bardzo znanym zespołem w Polce :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń